środa, 4 czerwca 2014

#4

Jestem tak podekscytowana, że aż muszę napisać.. Zjadłam później tylko odrobinkę słonecznika, a następnie poćwiczyłam to co zwykle. Weszłam przed chwilą na wagę i co widzę?  53,8 kg ! Czy to możliwe, że w tak krótkim czasie mogłam schudnąć 2 kg? Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Jest to znakomita wiadomość, ponieważ przede mną jeszcze tylko 4 kg. Teraz pewnie będzie ciężej schudnąć, bo liczę się z tym, że na początku szybciej spadają kilogramy, a później jest gorzej. Mam nadzieję, że dam radę i wytrzymam, żeby zobaczyć magiczną "4" z przodu. Muszę też przyswoić się z myślą, że nie będę mogła wrócić do dawnego żywienia się tylko czasami jeść to co lubię. Akurat utrzymywanie wagi spokojnie mi wychodzi, ponieważ potrafiłam mieć tą samą wagę nawet z 3-4 miesiące ( później przytyłam 2 kg ). Wiem, że dla niektórych to co piszę jest śmieszne, albo uważacie że przesadzam, ale ja zawsze chciałam być szczupła a patrząc na siebie po prostu tego nie widzę. Uszczęśliwię siebie schudnięciem, a to chyba dobrze, bo wydaje mi się, że każdy chciałby być szczęśliwym. Moja waga mnie ogranicza w wielu sprawach - przede wszystkim wstydzę się swojego ciała. Niektórzy mówią - inni mają gorzej, ale ja zazwyczaj odpowiadam - a inni lepiej. Mam swoje określone cele i MARZENIA, które zamierzam spełnić.
Najbardziej denerwuje mnie to, że łatwo mogę zrezygnować albo tak patrzę i patrzę i myślę sobie " nie jest źle " i w tym momencie zazwyczaj się poddaję. Ale jak patrzę na kogoś innego i na siebie to mam ochotę się popłakać. Moim największym problemem są nogi. Gigantyczne uda i brzydkie łydki. Muszę zacząć ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud. Któraś z was takie ćwiczyła/poleca jakieś? Brzuch muszę dalej ćwiczyć, systematycznie, ponieważ na wakacje wyjeżdżam do Bułgarii i chcę sobie zrobić kolczyk w pępku. Nic nie wygląda lepiej od płaskiego brzucha, ciemnej opalenizny i pięknego kolczyka.
Czuję się nie do końca szczęśliwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz